W sobotę wieczorem doszło do prawdziwego trzęsienia ziemi. Portugalski selekcjoner Paulo Sousa postanowił rozwiązać swoją umowę z reprezentacją Polski, na skutek oferty z brazylijskiego Flamengo Rio De Janeiro, który za dwu letni kontrakt oferuje kwotę blisko stu tysięcy euro miesięcznie. Co stanowi podwyżkę o około trzydziestu tysięcy euro, w porównaniu do jego bieżących zarobków w naszej federacji.
Oburzenie w polskich mediach
Wielu ekspertów w Polsce było wręcz oburzonych tak bezczelnym zachowaniem Portugalczyka, który jeszcze kilka dni temu deklarował w wywiadzie dla Romana Kołtonia i Marcina Lepy na antenie kanału Youtube Prawda Futbolu, że jego celem jest rozpracowanie najbliższego rywala reprezentacji Polski, jakim będzie Rosja w spotkaniu wyjazdowym w połowie marca. To nie pierwszy raz, kiedy to składał on buńczuczne deklaracje, odwołując się do naszej polskiej mentalności, a nawet cytując Jana Pawła II, apelował do wszystkich kibiców, aby nie lękali się tego co czeka naszą kadrę w przyszłości. Oferta jest szczególnie dziwna, że Sousa chce zrezgynować z kadry kosztem podjęcia pracy w Brazylii. Co prawda Flamengo to duży klub ale w ostatnich latach nie osiągał znaczących sukcesów. Bukmacherzy nie wróżą drużynie z Rio triumfu również i w nadchodzącym sezonie. Za najbardziej prawdopodobne uznają iż potencjalny zespół Paulo Sousy zakończy rozgrywki na piątym miejscu.
Sytuacja w naszym kraju wygląda bardzo podobnie do czasów holenderskiego szkoleniowca, Leo Beenhakkera, który pod koniec 2009 roku został zwolniony na skutek porażki 0-3 ze Słowenią, przegranych eliminacji do mistrzostw świata, rozgrywanych w 2010 roku na boiskach Republiki Południowej Afryki. Holender również apelował do polskich kibiców, aby wyszli z drewnianych domów i zaczęli myśleć poważnie o przyszłości. Trzeba jednak oddać cesarzowi co cesarskie, gdyż to właśnie za jego kadencji nasza reprezentacja po raz pierwszy awansowała do finałów mistrzostw Europy w 2008 roku, które odbywały się w Austrii i Szwajcarii. Na turnieju finałowym, Polacy trafili do grupy z gospodarzami- Austrią, a także Chorwacją i Niemcami. Ostatecznie ugrali zaledwie jeden punkt remisując 1:1 z Austriakami i to jeszcze po bramce ze spalonego, którą zdobył Brazylijczyk polskiego pochodzenia, Roger Guerreiro. Bohaterem tego turnieju został bez wątpienia bramkarz Artur Boruc, który zaliczył kilka interwencji na najwyższym poziomie.
Potencjalni nowi selekcjonerzy reprezentacji Polski
Od poniedziałku trwa prawdziwa giełda trenerska wśród potencjalnych trenerów reprezentacji. Na czele wymienia się przede wszystkim Adama Nawałkę, który prowadził tą reprezentację w latach 2013-2018. W przerwie po zwolnieniu z kadry, Nawałka był trenerem Lecha Poznań. To właśnie za jego kadencji reprezentacja Polski odniosła największy sukces w postaci awansu do ćwierćfinału mistrzostw Europy, w trakcie EURO 2016, który był rozgrywany we Francji. Na samym początku biało-czerwoni zdobyli siedem punktów, wygrywając 1:0 z Irlandią Północną i bezbramkowo remisując w meczu z Niemcami. Następnie w fazie pucharowej pokonali po serii rzutów karnych reprezentację Szwajcarii. W ćwierćfinale musieliśmy uznać wyższość reprezentacji Portugalii, która ostatecznie została triumfatorem całej imprezy. Mimo tego nastroje w kraju były euforyczne, które diametralnie uległy zmianie po porażce na mistrzostwach świata w Rosji, kiedy to Polacy wygrali jeden na trzy spotkania grupowe- 1:0 z Japonią po golu Jana Bednarka.
Ten artykuł jest dostępny tylko w zagraniczej odsłonie tego serwisu.